fbpx

Rodzinny road trip po Gruzji 4×4

 

  1. Termin wyprawy
  2. Idea wyprawy
  3. Plan wyprawy w skrócie
  4. Plan wyprawy – rozwinięcie
  5. Czym jeździmy
  6. Koszty wyprawy – co obejmuje cena a czego nie
  7. Dla kogo jest ta wyprawa i kilka słów od jej autorki na temat stopnia trudności i zasad wyprawy

 

Termin wyprawy

Wariant I –  wyprawa zaczyna się w dniu 6 sierpnia 2022r. odbiorem Was z lotniska w Kutaisi i kończy w dniu 20 sierpnia 2022r. odbiorem auta od Was na lotnisku w Kutaisi (wszelkie odstępstwa od tego są możliwe po uzgodnieniu)

Wariant II – możliwy jest również wariant wyprawy, która zaczyna się w dniu 6 sierpnia 2022r. odbiorem Was z lotniska w Kutaisi i kończy w dniu 16 sierpnia 2022r. odbiorem auta od Was na lotnisku w Kutaisi, czyli kończycie w dniu jedenastym wyprawy, bez realizacji programu z dnia jedenastego (szczegóły w opisie w dniu 10 i 11).

Idea wyprawy

Wiem, że niełatwo jest podróżować z dziećmi. A podróż z dziećmi w większej i zorganizowanej grupie, bywa męczarnią. Bo się stresujemy, co inni powiedzą, jak nasze dziecko zachowa się tak albo tak albo nie zachowa się jakoś inaczej albo płacze a tu autokar pełen ludzi czeka na odjazd? Do tego jak pogodzić to, że chciałoby się i coś zobaczyć i trochę odpocząć, a zorganizowany wyjazd autokarem, to wciąż zbiórka i zbiórka. Otóż wyprawa jest przemyślana tak, żebyście w głównej mierze byli niezależni w podróży. Macie swoje własne samochody – nie chcecie lub w danym momencie nie możecie zrealizować danego punktu wycieczki, to tego nie robicie.  Widzimy się przy następnym punkcie programu lub  wieczorem w miejscu noclegu. Są takie punkty, które z uwagi na off road fajnie będzie zrobić wspólnie, jak przejazd z Ushguli do Lentekhi, przejazd przez Przełęcz Zekari i Przełęcz Goderdzi czy dzień off roadowy w Adżarii, ale generalnie możecie wszystko zrobić też sami, w innym tempie pomijając część atrakcji. Wspólnym punktem programu (tzn. wszyscy musimy razem o tej samej godzinie) jest w dniu czwartym wizyta w żywym muzeum kultury megrelskiej SisaTura u Mariki Todua. Oczywiście mam nadzieję, że, większość programu zrealizujemy wspólnie!

Atrakcji po drodze jest dużo, właśnie po to by dzieci mogły co chwilę wysiąść z samochodu i pochodzić lub pobiegać. Ale choć jedziemy wspólnie, to idea wyprawy jest taka, że realizując program, nie czekamy na siebie nawzajem, jeśli ktoś nie może. Jest godzina wyjazdu, nie możesz wyruszyć – wyruszysz później i do nas dołączysz (nie mówię  o 5 minutach spóźnienia). Nie stresujemy się na wyjeździe i nie psujemy sobie nawzajem wakacji poprzez to, że ktoś nie może zrobić czegoś akurat w tej chwili, bo jadąc z dziećmi na wakacje trzeba się liczyć  z różnymi momentami, w których będziemy musieli sobie radzić. Dlatego brak dojścia na czas przez jedną rodzinę, nie ma wpływu na harmonogram wycieczki dla pozostałych i taka będzie zasada tej wyprawy. Co nie oznacza, że jak złapiecie gumę, to sami będziecie ją wymieniać? nie będziecie, pomożemy! Do tego miejmy nadzieję, że dzieci będą w podobnym wieku i cudownie się zintegrują ze sobą, nakręcając wzajemnie do kolejnych przygód!

Plan wyprawy w skrócie

06.08 (dzień 1) – przylot do Kutaisi, odbiór z lotniska

07.08 (dzień 2) – zwiedzamy targ w Kutaisi, Jaskinię Prometeusza, Kanion Okatse, kąpiemy się w sekretnym miejscu niedaleko wodospadu

08.08 (dzień 3) – Zakupy na lunch na targu, Katedra Bagrati, sanatorium Ckaltubo, Martwili, Balda, wodospad, kąpiel w rzece (płytsze i spokojne miejsce)

09.08 (dzień 4) – jedziemy do Górnej Swanetii a konkretnie do Mestii, po drodze odwiedzamy żywe muzeum etnograficzne, gdzie czeka na nas cudny megrelski lunch, muzyka i warsztaty kulinarne; po drodze liczne atrakcje wzdłuż drogi

10.08 (dzień 5)  – wspinamy się na wieżę obronną i robimy trekking do jeziorek Koruldi; kolację proponuję zjeść wspólnie w knajpie z muzyką na żywo (jak będzie decyzja zamówię stolik)

11.08 (dzień 6)  – zwiedzamy Swaneckie Muzeum Etnograficzne i robimy trekking pod lodowiec Chalaadi; wieczorem zapraszam Was do kina – niezwykłej kawiarni, gdzie obejrzymy film o Swanetii „Dede” z polskimi napisami

12.08 (dzień 7) – wyruszamy do Ushguli, zwiedzamy najwyżej położoną i zamieszkała wieś w Europie a następnie off roadem przez Przełęcz Lentekhi wracamy do Kutaisi

13.08 (dzień 8)  – Jedziemy z Kutaisi przez Przełęcz Zekari do Achalcyche, gdzie zwiedzamy twierdzę Rabati. Po drodze będzie mnóstwo atrakcji (poza przejazdem przez przełęcz) – gorące źródła, tyrolka (zip line), Muzeum Majakowskiego, miasteczko Abastumani.

14.08 (dzień 9) – zwiedzamy skalne miasto Wardzia i przez Przełęcz Goderdzi jedziemy do Khulo

15.08 (dzień 10) – off road po Adżarii – zielone jeziorka, pasterskie wsie, monastyr, meczet, cudne widoki

16.08 (dzień 11 ) zwiedzamy winnice, wodospady, miejscowość Sarpi i udajemy się do Kobuleti

17.08 -20.08 (dzień 12-dzień 15) – odpoczynek nad Morzem Czarnym z planem według szczegółowego opisu poniżej. Do każdego dnia załączam kilka zdjęć, które dotyczą tego, co będziemy robić lub oglądać, ale nie pokazują wszystkich atrakcji:) Podaję też orientacyjna liczbę kilometrów na dany dzień

Szczegółowy opis podróży

Dzień pierwszy (sobota 6 sierpnia)

To czas przylotu z Polski w dogodny dla Was sposób. W tym dniu lata wizzair z Gdańska, Katowic, Krakowa oraz z Wrocławia do Kutaisi. W Kutaisi właśnie zaczyna się nasza przygoda! Dlatego wygodnie będzie jeśli Kutaisi będzie Waszym lotniskiem docelowym. Można tez lecieć do Tbilisi z Warszawy i mogę zorganizować dodatkowo płatny  transport z lotniska do Kutaisi taksówką (wycena indywidualna w zależności od ilości osób, PLL LOT latają codziennie na tej trasie!)). W tym dniu z uwagi na różne godziny przylotów, zorganizuję Wam odbiór z lotniska do hotelu, ale najprawdopodobniej Was na lotnisku nie przywitam. To będzie dzień, w którym nic wspólnie nie planuję, gdyż są bardzo różne godziny przylotów samolotów i niektórzy z Was mogą dolecieć nawet o północy (lot z Wrocławia). Ale jeśli przylecicie do Kutaisi w połowie dnia, to dostaniecie ode mnie listę miejsc wartych odwiedzenia na własną rękę!

Wieczorny widok na Kutaisi

Jako bazę do naszych wycieczek na najbliższe dwa dni, wybrałam hotel w Kutaisi, byśmy się wszyscy nie musieli codziennie pakować. Wszystkie zaplanowane przez te dni wycieczki są w odległości do max.  1,5h jazdy od Kutaisi. Nasz hotel jest z widokiem na rzekę Rioni

Dzień drugi (niedziela 7 sierpnia) – ok. 120 km

W tym dniu po śniadaniu (trochę mamy mało czasu na zapoznanie się, ale nadrobimy!), odwiedzamy targ w Kutaisi, bo świeże owoce i przekąski a także chleb, przydadzą się na prowiant w ciągu dnia, poza tym mają tam świetną czurczhelę a jeszcze poza tym, to przecież wiadomo, że targi są najlepsze by poczuć lokalny koloryt. Dla niektórych wizyta na targu gruzińskim, może być nawet dość mocnym przeżyciem?

Po targu pojedziemy na zwiedzanie Jaskini Prometeusza zwanej podziemnym skarbem Gruzji gdzie przy poważnej muzyce i w oprawie świetlnej, przejdziemy spokojnie ponad kilometr podziemnymi trasami, a na zakończenie będzie można popłynąć łódką (jeśli stan wody pozwoli). W jaskini będzie przyjemnie chłodno, choć to jedna z najcieplejszych jaskiń (około 14,5 stopnia Celsjusza)

Gdy zakończymy zwiedzanie jaskini, udamy się do Kanionu Okatse. Dramaturgii dodają mu drewniane przejścia, zawieszone na skałach nad kanionem. To niesamowicie spektakularny widok. Przejdziemy się tu spokojnym spacerem jakąś godzinę, maksymalnie półtorej.

Ale to nie wszystko, co zaplanowałam w tym dniu! Mamy w końcu lato i jesteśmy z dzieciakami. Pojedziemy jeszcze niedaleki kawałek za Kanion, nad wodospad. Sam wodospad – jeśli wejście nie będzie już zamknięte  – na pewno warto zobaczyć, ale największą atrakcją będzie kąpiel w sekretnym miejscu między skałami. Dzieciaki będą zachwycone!

 

 

Dzień trzeci (poniedziałek 8 sierpnia) – ok. 100 km

Ten dzień zaczynami od zajrzenia do Katedry Bagrata (Bagrati), najcenniejszej budowli sakralnej w Kutaisi. Najpierw wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a następnie z niej usuniętej za budowę niezgodną ze sztuką – sami na miejscu ocenicie, czy słusznie?  Następnie udamy się do Kanionu Martwili, ale zanim tam zajedziemy, zajrzymy do miejscowości  Ckaltubo, gdzie znajduje się opuszczone sanatorium – apokaliptyczny obraz epoki komunizmu. Uzdrowisko, które rozkwit przeżywało w latach 50-tych ubiegłego wieku, straszy pajęczynami i będzie prawdziwą atrakcją tak dla dzieci, jak i miłośników opuszczonych starych budynków. w te chwili wystawiono je na sprzedaż.

Kanion Martwili, Kanion Balda, to  kilka atrakcji obok siebie. Na pewno popłyniemy pontonem, udamy się nad wodospad, przejdziemy nad rzeką mostkiem trzymającym się na słowo i spędzimy mnóstwo czasu nad wodą. Stroje kąpielowe, podobnie jak dnia poprzedniego, obowiązkowe!

Jak już wykończymy dzieci, to wracamy do Kutaisi?

 

Dzień czwarty (wtorek 9 sierpnia)- ok. 240 km

To będzie dzień przejazdu do Mestii, położonej w Górnej Swanetii. Wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO wraz z charakterystycznymi wieżami zbudowanymi między IX a XII wiekiem, aby chronić to niezwykłe i niepowtarzalne miejsce. Ale to nie będzie dzień zwykłej jazdy, bo wiadomo, że w podróży nie o cel chodzi! Najpierw odwiedzimy wioskę  etnograficzną SisaTura, żywe muzeum Megrelii czyli regionu w którym jesteśmy. Niesamowite miejsce na mapie Gruzji, położone kawałek za Zugdidi, gdzie Marika Todua –wspaniała gruzińska gospodyni – przygotuje dla nas prawdziwe megrelskie jedzenie,  popatrzymy na zabytkową architekturę (och te misternie rzeźbione balustrady!), posłuchamy na  żywo granej muzyki, odpoczniemy w rajskich warunkach i uwaga! nauczymy się robić trzy tutejsze potrawy – adżikę po megrelsku (pomnik gruzińskiego dziedzictwa kulturowego), gebzhalia czyli ser w sosie z mięty i qualam quari czyli pierożki z sera. Uwierzcie mi, że czas spędzony u Mariki, to będzie wyjątkowe doświadczenie!

A w dalszej drodze czekać na nas będą niesamowite krajobrazy w miarę, jak będziemy się piąć w górę. Podjazdy, zjazdy i serpentyny. Zrobimy też kilka-kilkanaście przystanków po drodze – a to będą urokliwe mostki nad wodą, a to wodospad jakiś i oczywiście widoki takie, że ciężko nam będzie dojechać i dojedziemy gdzieś na zachód słońca.

 

Dzień piąty (środa 10 sierpnia) – ok. 10 km

Po śniadaniu wyruszamy na krótki spacer po mieście zakończony odwiedzeniem muzeum z wieżą obronną (w końcu jesteśmy w miejscu, które z nich słynie!) po czym autami udajemy się w stronę jeziorek Koruldi na bardzo przyjemny spacer (gdy już zaparkujemy)  z widokami na Mestię, Ushbę (szczyt górski) i całą okolicę. Alpejskie choć jednak gruzińskie widoki zapierające dech w piersiach. Do punktu z krzyżem można wjechać autem 4×4 i stamtąd rozpocząć trekking. Wjazd jest krótki, aczkolwiek dla osób nie oswojonych z off roadem, może okazać się trudny. Jeśli nie będziecie czuć się na siłach, to są dwa wyjścia – płatna taksówka 4×4 lub ja Was tam wwiozę?Gdy już dojedziemy do krzyża, to z platformy widokowej rozciąga się przepiękny widok na okolicę. Przy platformie zjemy lunch (prowiant własny) i udamy się na spacer do jeziorek Koruldi. Dla dorosłej osoby ten spacer będzie trwał 3 godziny tam i z powrotem  idąc wolnym tempem. Dla dzieci w zależności od wieku zdecydowanie dłużej. Może też być tak, że nie wszystkie dzieci (w zależności od wieku) będą miały siłę dojść do końca. Ale niezależnie dokąd dojdziecie (z uwagi na różne tempo, każdy pójdzie podług własnego uznania nie czekając na grupę, jako całość. Nie zgubicie się , bez obaw! Poza tym pewnie się utworzą podgrupy podzielone na tempo. Widoki będą oszałamiające. Tak czy siak wśród tych widoków spędzimy pół dnia, niezależnie od tego, czy uda się dojść wszystkim do jeziorek Koruldi.

Tego wieczora proponuję zjeść kolację w knajpie z muzyką na żywo (zarezerwuję dla chętnej ilości osób). Swanetia ma swoje regionalne potrawy, które warto tu właśnie wypróbować (powiem jakie!)

 

Dzień szósty (czwartek 11 sierpnia) – ok. 10 km

Po śniadaniu wyruszamy do Swaneckiego Muzeum Historii i Etnografii, które nie dość że położone w budynku o światowej architekturze, to przede wszystkim kryje prawdziwe perełki w środku. Co konkretnie? Przekonacie się sami, ale wiedzcie, że nigdy bym się nie spodziewała tak wysokiego poziomu muzeum w tym miejscu. Małe, ale absolutnie konieczne do zobaczenia.

Po krótkich zakupach na piknikowy lunch (we własnym zakresie) udamy się w kierunku lodowca Chalaadi położonego u stóp Uszby. Tutaj do wiszącego mostku nad rzeką, pojedziemy naszymi terenówkami (spokojnie, to łatwy odcinek), a następnie resztę drogi pokonamy pieszo. Tego dnia jest łatwiejszy i krótszy trekking niż wczoraj. I znowu, każdy idzie we własnym tempie i sami decydujecie jak daleko są w stanie pójść Wasze dzieci. Dla dorosłego człowieka, to jedna godzina drogi w jedną stronę do celu, z powrotem krócej?

Po naszym trekkingu zapraszam Was na g. 19 w niezwykle klimatyczne miejsce, do tutejszej kawiarni/kina, do obejrzenia filmu DEDE (to gruziński tytuł, po polsku dede znaczy mama). Film obejrzymy z napisami po polsku. Film został nakręcony przez gruzińską reżyserkę Mariam Bakacho Khatchvani, urodzoną w Ushguli (pojedziemy tam następnego dnia). Film jest ponoć niezwykle ciekawy, również dlatego, że występują w nim tutejsi ludzie? Wyczytałam taki opis filmu: „Jest 1992 rok. Młodziutka Dina żyje w małej gruzińskiej wiosce w górach Kaukazu. Dziadek wybrał dla niej męża, jednak uwagę dziewczyny przyciąga przystojny Gegi, który właśnie wrócił z wojny. Młodzi zakochują się w sobie i postanawiają razem uciec. Z dala od rodzinnego domu przychodzi na świat ich dziecko. Niestety Gegi szybko umiera, a jego ukochana może polegać już tylko na sobie. Tradycja każe jej – jako wdowie – przyjąć oświadczyny pierwszego mężczyzny, który poprosi ją o rękę. Dina musi porzucić swoje dawne życie i ukochane dziecko.”

Tutaj znalazłam zwiastun tego filmu, aczkolwiek na miejscu obejrzymy z napisami po polsku.

https://www.facebook.com/Televizija.Slovenija/videos/312923026371614/

Czy film jest  dla dzieci? Film opowiada trudne historie więc sami zadecydujecie, czy Wasze dzieci powinny to obejrzeć (raczej mimochodem, gdyż młodsze dzieci same z siebie i tak tym filmem mogą nie być zainteresowane i trzeba będzie im znaleźć inne zajęcie w kawiarni (inwencja własna, w zależności od wieku dziecka, może znajdziemy salkę obok i dzieci obejrzą inny film na Netflixie?).

Uwaga! Ze Swanetiii nie wyjeżdżamy bez zakupu soli swańskiej (z dodatkami ziół z lokalnych łąk). Przyda się nam w kuchni. Wypróbowane i sprawdzone na sobie?

 

Dzień siódmy (piętek 12 sierpnia) – ok. 240 km

To będzie dzień całodniowej jazdy, połączony ze zwiedzaniem Ushguli, przejazdem drogą szutrową przez  przełęcz Zagar (2623 m), zjazdem przez Dolną Swanetię do Lentechi i dalej do Kutaisi. Jak dojedziemy, to gratulacje moi drodzy, właśnie zrobiliśmy Pętlę Swanecką! Zaczęliśmy i skończyliśmy w Kutaisi ( de facto na wsi kawałek za Kutaisi). Tym razem śpimy w domu gościnnym z przydomową winnicą i z czekającą na nas  gruzińską kolacją. Jak tylko zjemy, to idziemy spać, zresztą sami to poczujecie?

Ushguli zaś, to najwyżej położona, zamieszkała całorocznie, osada w Europie.  Zanim do niej dojedziemy, pokonamy niezwykłą, choć licząca tylko 45 km, trasę z Mestii do Ushguli. W samej wsi pójdziemy na spacer, malutkimi uliczkami z widokiem na wieże obronne, przy czym mam nadzieję, że będą nam towarzyszyć, krowy, świnie, kaczki i tak dalej. Odwiedzimy kościółek Marii Dziewicy.

 

Dzień ósmy (sobota 13 sierpnia )- ok. 110 km

W tym dniu czeka nas wiele atrakcji podczas całodniowej jazdy (to znaczy jazda jest całodniowa, bo tyle atrakcji!) Wyjedziemy  o 9, naszym celem będzie miasteczko Achalcyche i twierdza Rabati, ale wszystko to, co zobaczymy po drodze, wbije Was w fotel, bo w tym dniu przejedziemy przez Przełęcz Zekari!! Położona na wysokości 2182 metrów w paśmie Meskheti na granicy regionów Imereti i Samcche-Javakheti zaoferuje nam jedne z najpiękniejszych widoków (o ile będzie pogoda!) i wrażeń w Gruzji. Zanim zaparkujemy auta na przełęczy, miniemy takie atrakcje jak gorące źródła siarkowe i 800 metrową tyrolkę w Sairme. Gdy opuścimy resort Sairme, rozpoczniemy jazdę przez Przełęcz Zekari. Potem czeka nas wizyta w Abastumani – kurorcie carskim, który czasy świetności ma już za sobą, natomiast dla miłośników architektury to obowiązkowy spacer wśród podupadających niestety perełek tutejszej architektury. W zależności od naszego czasu i pogody możemy pomyśleć jeszcze o zobaczeniu obserwatorium astrofizycznego, ale jeśli czas już nie pozwoli to jedziemy do Zamku Rabati w Achalcyche, symbolu tolerancji, gdzie Żydzi katolicy, Ormianie, prawosławni, chrześcijanie i muzułmanie mieli własne kaplice obok siebie. To miejsce ma tak bogatą historię, że warto jej naprawdę posłuchać podczas zwiedzenia.

W tym dniu nocleg zaplanowałam w małym domowym hoteliku, z widokiem na Twierdzę Rabati, do tego będziecie mieć do dyspozycji pralkę. Można wyprać niezbędne rzeczy (wszystkiego dla czteroosobowej rodziny nie zdążycie, ale bielizna i t-szerty na pewno ogarniecie by porozwieszać na noc by wyschło do rana?na miejscu można zamówić kolację więc będzie można w hoteliku bez wychodzenia?

Widok na Zamek Rabati nocą

Dzień dziewiąty (niedziela 14 sierpnia ) – ok. 200 km

Bardzo wczesnym rankiem (7.30, ale od jutra już żadnych wczesnych pobudek!), wsiadamy w samochód i jedziemy do skalnego miasta-klasztoru Wardzia, wydrążonego w skale, gdzie na trzynastu kondygnacjach znajduje się prawie 3000 pomieszczeń, część z nich w tym kaplice będzie można zobaczyć osobiście. Wardzię zaczęto budować w 1185 roku, służyła m.in. jako schronienie podczas najazdów mongolskich, gdy mogła pomieścić nawet 60 tysięcy osób. Takich skalnych miast w Gruzji jest więcej, ale to jest największe. Wszelkich innych ciekawych historii dowiecie się już na miejscu. W tym dniu zapraszam Was jeszcze do basenów termalnych w gruzińskich stylu, będzie wesoło!

Po basenach, wracamy z powrotem w kierunku Achalcyche, ale mijamy już miasto bez zatrzymywania i kierujemy się w kierunku Khulo. W tym dniu czeka na nas glamping czyli spanie w luksusowych namiotach, cudowna bezmięsna kolacja i niebo pełne gwiazd (trzymamy kciuki za pogodę). Rozpalimy sobie ognisko, dlatego w tym dniu będę bardzo pilnowała czasu i poganiała wszystkich, bo zależy mi bardzo na tym, byśmy dojechali bardzo wczesnym wieczorem, (okolice 17.00 najpóźniej) byście mogli rozkoszować się nieziemskimi widokami naszego noclegu.

Na wszystko jest rozplanowane wystarczająco czasu, to nie będzie zwiedzanie w pośpiechu, ale po prostu w tym dniu nie będzie czasu na liczne odpoczynki. Odpoczywać będziecie w aucie podczas jazdy?A jazda będzie znowu w części off roadowa i pojedziemy przez przełęcz Goderdzi na wysokości 2025 mnpm i przez wioski pasterskie z porozrzucanym co jakiś czas małymi meczetami, gdyż jesteśmy w  części kraju, w której znaczna część społeczeństwa, to muzułmanie. Mało kto wie, ale w 1991 roku przywódca Adżarów, Asłan Abaszydze, stworzył de facto niezależne od Gruzji państwo. Rząd gruziński a w zasadzie Saakaszwili,  odzyskał pełnię władzy na tych terenach dopiero w 2004 roku.

No, ale to są opowieści, do usłyszenia w trasie, albo przy naszym wieczornym ognisku.

 

Dzień dziesiąty (poniedziałek 15 sierpnia ) – ok. 80 km

To dzień, w którym nie ma porannej pobudki! Spokojnie rozkoszujemy się widokami i jemy niespiesznie śniadanie, po czym kolejką, która będzie budzić Wasz strach, ale proszę zaufajcie mi i się odważcie do niej wsiąść, udamy się do wsi Tago na spacer. Dla ludzi o mocnych nerwach – można podróżować też przy otwartych drzwiach jak się poprosi, dla lepszego zdjęcia? No dobra, to nie dla każdego i nie z dziećmi więc poszalejemy innym razem.

To dzień naszego off roadu po Adżarze. Poza wsią Tago,  planuję, że dojedziemy do zielonego jeziorka (można się kąpać), odwiedzimy jeden monastyr, jeden meczet  i kilka wsi pasterskich na naszej off roadowej trasie. To będzie dzień widoków i znając życie, niezapomnianych przeżyć. Ale to nie wszystko!

Po dniu pięknych widoków w urokliwych wioskach, zanim wyruszymy do nadmorskiego zgiełku, spędzimy wieczór w prawdziwej gruzińskiej winnicy. Tej nocy śpimy w adżarskim Chateau, gdzie na tarasie będziecie mogli rozkoszować się winem i spróbować tutejszych specjałów w hotelowej (nieco bardziej wykwintnej) restauracji.

I tu uwaga! Dla osób, które chcą wybrać opcję skróconego pobytu czyli Wariant II – tu kończy się nasza wspólna przygoda. Następnego dnia z Kutaisi odlatuje samolot do Wrocławia, Katowic. Gdańska  i Krakowa. Te osoby, które wybierają naszą przygodę w wersji skróconej, w zależności od godziny samolotu, opuszczą chateau i udadzą się na lotnisko (3,5 h drogi więc najwcześniejszy jest lot do Katowic o 11, wtedy trzeba będzie wyjechać o 5 rano.

 

 

 

Dzień jedenasty (wtorek  16 sierpnia ) – ok. 70/90 km (Batumi/Kobuleti)

Ci którzy zostają – to znowu dzień bez wczesnej pobudki, wyjeżdżamy po leniwym śniadaniu i spacerze po winnicy i jedziemy do krainy strumyków i wodospadów. Godzinny i przepiękny spacer po bajkowym miejscu w drodze do hotelu. Zanim jednak pojedziemy do hotelu, odwiedzimy Sarpi, gdzie będzie nasze pierwsze spotkanie z morzem (można się wykąpać!), ale zanim to nastąpi to udamy się do restauracyjki nad wodospadem, gdzie  nie dość że z widokiem, to przy rozpływającym się w ustach jedzeniu, będziecie mogli przeżyć ekstazę widokowo-kulinarną (chaczapuri ze szpady? Czemu nie!). Potem, po kąpieli w morzu (dla chętnych) udamy się do hotelu w nadmorskiej miejscowości. Proponuję Batumi lub Koubuleti. Batumi dla tych, co chcą odpoczywać w kurorcie a  Kobuleti,  25 km dalej, dla tych którzy wolą miejsce nieco spokojniejsze (choć to nie jest oaza spokoju . Kobuleti ma więcej terenów leśnych a kamyki na plaży wydawały mi się mniejsze niż w Batumi, poza tym jest też piasek. Ciemny, ale piasek! To jednak ta część naszych wakacji, gdzie każdy może poszukać noclegu na własną rękę i dobrać go do własnych potrzeb.

Przeczytajcie  koniecznie rozdział poniżej, zatytułowany odpoczynek nad morzem

Leżymy nad morzem lub nad basenem – co kto i jak lubi.

 

Dzień dwunasty, trzynasty i czternasty ( 17 -19 sierpnia)

Czas wolny i dowolny! plaża, basen, Cały dnie spędzamy jak chcemy i gdzie chcemy, ja przez te dni nie planuję żadnych wycieczek (to znaczy nie ma ich w planie jako punkt obowiązkowy z mojej strony). Jeśli jesteśmy w Batumi, będzie można obejrzeć miasto i tutejsze atrakcje. Jeśli jesteśmy/jesteście  w Kobuleti, można rozważyć przyjazd samochodem na jedno popołudnie do Batumi. Cel – poznanie cudownej starej architektury miasta, wyrażenie zdania na temat architektury nowej?, przejście się promenadą, zobaczenie pomnika Ali i Nino. Można  zarezerwować  stolik w którejś z lepszych restauracji lub bez rezerwacji skusić się na rybkę w którejś ze smażalni w porcie. Wieczór można  zakończyć w Batumi na Piazza, kieliszkiem wina w którejś z miliona kawiarenek.

Spędzamy te dni na plaży/nad basenem. Mamy samochody, możemy jednak we własnym zakresie poplanować małe wycieczki po okolicy – np. plaża z magnetycznym piaskiem w Ureki, popołudniowa wycieczka do Parku Narodowego Mtirala (to już zdecydowanie dłuższa wycieczka), Ogród Botaniczny w Batumi i dużo dużo więcej – każdy może  również sobie zaplanować ten czas indywidualnie, doradzę. Jeśli będzie superpogoda, planuję siedzieć jednak na plaży i nad basenem, by odpocząć. Do tego spacery po okolicy, dobra restauracja. Możemy – dla chętnych- zrobić również ognisko na plaży o ile jesteśmy w Kobuleti, gdzie upieczemy sami rybkę  (w okolicy można nabyć świeżą rybę) lub po prostu usiądziemy przy ognisku, a rybę weźmiemy z restauracji. Jeśli będzie niepogoda, możemy zaplanować wycieczki w deszczu?Poza tym można tez korzystać z atrakcji dla dzieci i dorosłych typu banany wodne, skutery. Jest parę miejsc do zwiedzania w okolicy, ale myślę, że już się nazwiedzaliście przez ostatnie dni.

Dzień piętnasty (sobota 20 sierpnia)

To dzień zdania samochodu i wylotu z Kutaisi. Z hotelu na lotnisko jest ok. 77 km (z Kobuleti), to jest 1,5 h jazdy.  Z Batumi trzeba dodać  do tego 20-30 km i kolejne pół godziny. To dzień, kiedy kończymy naszą wspólną wyprawę i mam nadzieję, że będą to wakacje Waszego życia. Jedne z wielu niezapomnianych, do których jeszcze długo Wy i Wasze dzieci, będziecie wracać wspomnieniami.

Przez cały nasz pobyt mam nadzieję, że spróbujecie: chaczapuri (we wszystkich regionalnych odmianach),lobio i lobiani, sałatki gruzińskiej, chinkali (tez w sumie w różnych wersjach), kubdari, zupy charczo, regionalnych potraw w Swanetii i megrelskich przysmaków, badridżiani i innych bakłażanów na milion sposób, ze zaczynasz się zastanawiać jak to możliwe, że bakłażan jest tak dobry! Gruzińskich szaszłyków, wołowiny i kurczaków;  kulinarnie, kuchnia gruzińska jest bardzo interesująca, choć ciężka. Popróbujecie różnych chlebów i chlebków, nie wypuszczę Was bez spróbowania gruzińskiej lemoniady i wody bordżomi (jeśli jeszcze nie znacie) i czurczeli. Jest tego zresztą dużo, dużo więcej.

 Czym jeździmy i kilka słów o trudności trasy

Ponieważ znaczna część naszej trasy to droga szutrowa, jeździmy autami z napędem 4×4. To Toyoty 4runner lub Toyoty Sequoia – różnica jest w cenie – patrz poniżej cena wyprawy.

Trasa nie jest bardzo trudna, jeśli jesteście wieloletnimi kierowcami (nawet nie off roadowymi tylko asfaltowymi), choć będą bardziej wymagające odcinki. Dla osób obeznanych z off roadem, trasa będzie lekka. Dla osób nie obeznanych z off roadem, trasa będzie do przejechania  z małą adrenaliną i przyjemnymi przeżyciami. Jeśli jakaś droga będzie nieprzejezdna, pojedziemy inną drogą. W szczególności może to dotyczyć powrotu z Ushguli do Kutaisi – jeśli przejazd przez Przełęcz Lentekhi okaże się niemożliwy, pojedziemy drogą asfaltową przez Zugdidi (tą samą, co przyjechaliśmy).  Druga przeszkoda jest możliwa na Przełęczy Zekari, jeśli droga będzie nieprzejezdna, będziemy musieli kontynuować nasz plan przez Bordżomi. To wszystko może wpłynąć na opóźnienia i realizację poszczególnych punktów. No cóż, wycieczki autokarem po autostradzie, to sobie na wakacje nie wybraliście:)

Trudny dla osób nie obeznanych z off roadem może być odcinek pod krzyż w drodze do jeziorek Koruldi – to bardzo krótki odcinek trasy (ok 3 km jeśli nie 2 km max) więc auto będzie można zostawić na dole (wyjedziemy wszyscy autami z Mestii) i albo wjechać taksówką 4×4  albo ja Was wwiozę swoim autem a potem zwiozę do miejsca, gdzie zaparkowaliście. Wszystko zgodnie z Waszymi siłami. Również jeśli trochę popada to przejazd przez Przełęcz Zekari czy Lentekhi może okazać się trudniejszy, ale po to jedziemy wspólnie, że jak ktoś się zakopie, to się z pomocą reszty odkopie:) Gwarantuje Wam, że będziecie to opowiadać rodzinie jeszcze latami, a dzieci będą Was prosić by się znowu gdzieś zakopać w błocie:) Na szczęście to nie Afryka i nic nas tu nie zje.

Koszty wyprawy – co obejmuje cena, a czego nie obejmuje

Koszty wyprawy składają się z trzech pozycji. Pierwsza pozycja  to koszt stały, niezależny od tego, w ile osób jedziecie autem. Koszt drugi to koszt noclegów ze śniadaniami i ten koszt jest zmienny, wyliczę go indywidualnie pod każdą rodzinę, podany poniżej dotyczy  rodziny czteroosobowej – dwoje dorosłych plus dwójka dzieci  w wieku do 12 lat. Jeżeli Twoja rodzina jest mniejsza lub większa, wyliczę te koszty dokładnie na podstawie podanego mi składu osobowego. Nie korzystamy z hoteli sieciówek, gdzie można zamówić nieograniczoną ilość takich samych pokoi więc w przypadku noclegów będę wyliczać te koszty indywidualnie i cena dla rodziny trzyosobowej może spaść drastycznie, gdyż w kilku miejscach rodzina czteroosobowa musi wziąć apartament (suite) lub 2 pokoje, co znacznie podraża koszt noclegu. W wielu miejscach nie można bowiem dostawić więcej niż 1 łóżko. Trzecia pozycja, to koszty które będziecie musieli ponieść dodatkowo we własnym zakresie. Przeczytajcie też uważnie rozdział poniżej pod tytułem noclegi, to będziecie wiedzieć, co składa się na cenę.

I. Pozycja stała niezależna od ilości osób – WARIANT I – 1779 EUR za okres 2 tygodni – cena obejmuje odbiór z lotniska (nie przeze mnie osobiście), organizację wyprawy, rezerwację wszystkich noclegów, moje przewodnictwo i organizację na miejscu, wypożyczenie Toyoty 4 runner na podany wyżej okres wraz z ubezpieczeniem (wydanie auta nastąpi w dniu drugim), wizytę w żywym muzeum SisaTura wraz z warsztatami kulinarnymi i ucztą kulinarną (dokładne menu na życzenie) oraz bilet do kina w Mestii.

Wariant II 1539 EUR za okres 6-16.08 – cena obejmuje odbiór z lotniska (nie przeze mnie osobiście), organizację wyprawy, rezerwację wszystkich noclegów, moje przewodnictwo i organizację na miejscu, wypożyczenie Toyoty 4 runner na podany wyżej okres wraz z ubezpieczeniem (wydanie auta nastąpi w dniu drugim), wizytę w żywym muzeum SisaTura wraz z warsztatami kulinarnymi i ucztą kulinarną (dokładne menu na życzenie) oraz bilet do kona w Mestii

W każdym z tych wariantów przy dopłacie odpowiednio 420 EUR (Wariant I) lub 300 EUR (wariant II) wypożyczacie Toyotę Seqouię zamiast Toyoty 4 runner

W Wariancie I możecie też zaoszczędzić 100 EUR, jeśli auto oddacie w dniu jedenastym nad morzem (zorganizuję jego zawiezienie do Kutaisi, a Wam taksówkę na lotnisko z Batunmi/Kobuleti) w dniu wyjazdu. Wtedy cena zamiast 1779 EUR, wyniesie 1679 EUR i w tej cenie na lotnisko znad morza pojedziecie taksówką, której koszt jest już uwzględniony przy obniżeniu ceny, podobnie jak koszt zwrotu auta w innej destynacji).

II. Pozycja noclegi – ta pozycja jest zmienna i potwierdzę Wam ją dokładnie po podaniu składu osobowego (i wiekowego w odniesieniu do dzieci) Waszej rodziny. Ale dla rodziny czteroosobowej, ten koszt wynosi 935 EUR wraz ze śniadaniami oraz kolacją w gruzińskim guesthousie  w dniu siódmym i kolacją na glampingu w dniu dziewiątym.Ten koszt nie obejmuje noclegów nad Morzem Czarnym, gdyż nocleg na wakacjach plażowych wybieracie na własną rękę

. Patrz niżej słowo na temat noclegów

III Pozycja – koszty własne. Ta pozycja obejmuje:

  • paliwo na cały koszt wyprawy, które opłacacie z własnej kieszeni (ok. 900 zł )
  • ubezpieczenie podróżne, które opłacacie sami
  • przelot samolotem z Polski do Kutaisi i z powrotem (ewentualnie do Tbilisi i wtedy dodatkowo płatny będzie transport do/z Tbilisi)
  • bilety wstępu do wszelkich atrakcji (po mojej stronie jest żywe muzeum SisaTura z warsztatami kucharskicmi, lunchem i muzyką oraz kino w Mestii) ; ceny najważniejszych z nich: Jaskinia Prometeusza (dorośli 23 GEL, dzieci do lat 6 nie płacą, dzieci lat 6 do l. 18 – 5,5 GEL; w jaskini dodatkowo można popłynąć łódką i to kosztuje 11,5 GEL od osoby; Kanion Martwili osoba dorosła 17,6 GEL, dzieci w wieku 6-18 płaca 5,5 GEL, popłyniecie łódką 15 GEL; Twierdza Rabati 7 GEL (osoba dorosła), Skalne Miasto Wardzia 15 GEL osoba dorosła. Wymieniłam tu ostatnio znane mi ceny najdroższych atrakcji
  • kolacje –  wybór restauracji, barów będzie czy w Kutaisi, czy w Mestii czy w Kobuleti, że o Batumi nie wspomnę,  dość spory. Tam gdzie nie ma wyboru (dzień siódmy i dzień dziewiąty – kolacje są w cenie noclegu). Ile kosztuje jedzenie? to zależy od restauracji, są tańsze i droższe, wiadomo. Jedno chnikali (pierożek ) to ok 1 lari, za dwudaniowy obiad w restauracji zapłacicie 15-35 lari od dorosłej osoby,  w lepszej restauracji, cena będzie wyższa. Dlatego w ciągu dnia, proponuję kupno suchego prowiantu – np. chleb (duży ok 1 lari, pół kilo sera sulguni to ok 8 lari) i trochę owoców czy pomidorów, by nie tracić czasu i pieniędzy na obiad w restauracji i pójść do niej dopiero na kolację; ja zapewniam w cenie kolacje w dniu siódmym i w dniu dziewiątym, poza tym śniadania w każdym dniu

w tej chwili 1 lari (GEL) = 1,49 zł

  • noclegi nad Morzem Czarnym (poniżej podaję przykładowe hotele)

Noclegi

Wszystkie mają najlepszy w mojej ocenie stosunek jakości do ceny a i ich notowania na booking.com są w okolicach 9.4, najniższy ma ocenę 9.0. Moja ofertę kieruje do rodzin  i wiem, jak ważny jest nocleg, przy aktywnym dniu i pobycie z dziećmi. Dlatego starałam się wybrać prawdziwe perełki, reprezentujące dobry stosunek jakości do ceny i mające to coś.Wszędzie podaję Wam oceny na booking.com, gdyż przez 20 lat moich podróży tym się kieruję – czytam wszystkie opinie (lub większość z nich) bardzo dokładnie i ten system nigdy mnie nie zawiódł. Dzięki opiniom (niezależnie od gwiazdek i zdjęć) wiem, czy to miejsce jest dla mnie.

W Kutaisi, przy pierwszym noclegu, to “coś” to przepiękny taras w hotelu trzygwiazdkowym  (ocena na booking.com 9.0 przy ilości 989 opinii) z widokiem na rzekę i niezwykle uczynny i miły gospodarz hotelu. Pokoje bardzo czyste z widokiem na rzekę, do tego dobre śniadania. Na gruzińskie standardy hoteli trzygwiazdkowych, naprawdę bardzo przyjemny hotel!

 

 

 

 

W Mestii nocujemy również w hotelu trzygwiazdkowym (nie ma tam więcejgwiazdkowych hoteli), który ma wyśmienity design, niczym chalety z włoskich Dolomitów (ocena 9.4 przy 50 opiniach). Ale widać też nowoczesną Gruzję w środku. Najlepszy hotel w Mestii moim zdaniem! Podana wyżej cena zawiera apartament (Suite) dla 4 osób, wiec w opcji z jednym dzieckiem cena będzie końcowo dużo niższa (1 pokój  z balkonem i widokiem na Mestię).

 

 

 

 

Następnie śpimy w gruzińskim guesthousie, bo to też musicie poczuć – gruzińską gościnność. Guesthouse z ogrodem, pokoje bardzo czyste. Tutaj tylko zjemy kolacje i idziemy spać więc naprawdę poza gościnnością, łazienką  i czystą pościelą, niczego więcej nam nie trzeba.

 

 

 

 

 

Kolejny nocleg jest też w guesthousie (ocena 9.8 przy ponad 400 opiniach), położonym w bezpośrednim sąsiedztwie  Twierdzy Rabati! W guesthousie jest restauracyjka więc robiąc pranie, możemy spokojnie posiedzieć na tarasie, gdyż to będzie fragment trzech dni całodniowej jazdy więc może być tak, że nikomu sie nie będzie chciało wychodzić.

 

 

 

 

Kolejny nocleg, to kolejna perełka w koronie. Nasz luksusowy glamping (ocena 9.8 przy 109 opiniach) ma widok, o którym jeszcze długo nie zapomnicie zasypiając w namiocie i słuchając odgłosów dzikiej gruzińskiej Adżary. A poranne widoki spowodują, że nikt nie będzie chciał wsiąść do auta! ten glamping stawia na zrównoważony rozwój, współpracuje z lokalną społecznością i stawia na wegetariańskie jedzenie. Dlatego w menu śniadaniowym i kolacyjnym (opłacone) nie będzie mięsa, co w Gruzji jest dość dużym ewenementem.

 

 

 

 

 

 

I kolejny nasz nocleg, to najlepsze moim zdaniem Chataeu w Adżarże (regionie Gruzji, w którym jesteśmy). Tu możecie spróbować nieco bardziej wykwintnego jedzenia albo po prostu rozkoszować się widokiem z tarasu na winnicę i przyjemnie, elegancko urządzonym wnętrzem. Jeśli kolacja, to kurz zostawiamy w szafie i smart casual na wieczór obowiązuje!

 

 

 

 

No i dobrnęłam prawie do końca. Pozostaje wypoczynek na Morzem Czarnym w Gruzji. W życiu, gdyby nie to, że jesteśmy w Gruzji na cudnych wakacjach, nie poleciłabym odpoczynku tutaj z dziećmi nad Morzem Czarnym i niech Gruzini mi to wybaczą i już się z tego tłumaczę. Między architektonicznym wpływem Turcji a Rosji, gruzińskie Morze Czarne może miłośników dobrego designu i butikowego odpoczynku, miłośników slow life-u i slow foodu, miłośników agroturystyki na wysokim poziomie, przyprawić o zawrót głowy. Kiczowata architektura, surowe, błyszczące wnętrza w stylu glamour, podświetlane na niebiesko, fioletowo i czerwono, do tego głośna muzyka i papierosy:)  W Gruzji, pomimo całej mojej miłości do niej – niestety muszę powiedzieć, że nie ma takiego nadmorskiego  hotelu, pensjonatu guesthouse’u czy apartamentu, który spełniłby moje wyśrubowane wymagania (a jak widzicie powyżej, nie sprowadzają się one do hoteli pięciogwiazdkowych, tylko do hoteli z klimatyczną obsługą na najwyższym, indywidualnym poziomie w podejściu do klienta)  i poczucie estetyki. Dużo się zmienia, rónież dzięki turystom, ale jak wszystko, to jest proces. Przeszukałam internet wzdłuż i wszerz, wszystkie swoje doświadczenia i kontakty i nie ma niczego na 100% spełniającego moje kryteria i poczucie estetyki, żeby to nie było krzykliwe, nie glamour i nie bezosobowe i spełniało kryteria.  Jakie to zatem kryteria pobytu nad Morzem Czarnym? Po pierwsze hotel musi być na plaży. Kto jeździ z dziećmi nad morze, wie ile to zachodu pójście na plażę, a nie daj boże gdy trzeba się po coś wrócić… kto jeździ nad morze do Gruzji, ten wie, że hotel na plaży to nie jest żadna oczywista oczywistość, bo najczęściej trzeba przejść przez ulicę. Po drugie hotel na wakacje plażowe musi mieć basen. Pływanie w morzu jest super, ale przecież nie cały dzień. Do tego przyzwyczajeni do naszego piaszczystego Bałtyku, możecie mieć kłopot z akceptacją gruzińskiej plaży. Dlatego basen hotelowy to kryterium bez którego wakacje nad gruzińską plażą nie są dla mnie. Basen taki, by można było popływać i najchętniej niewybrukowany wokół kostką brukową, patelnią w środku lata. Po trzecie fajnie jest mieć widok na morze. Niektóre hotele pięciogwiazdkowe są w stanie te kryteria spełnić np. CAstello Mare w Kobuletii czy Paragraph w Shekvetili (bardzo niski poziomo obsługi w stosunku do ceny w mojej opinii) Ale! Jeśli chcecie by wszystkie trzy powyższe kryteria były spełnione, trzeba będzie zapłacić minimum 1250 zł za czteroosobową rodzinę za noc  (a zatem za cztery noce 5000zł w przypadku pierwszego z nich i 8000 zł w przypadku drugiego z nich) i wierzcie mi, że nadal najprawdopodobniej jeśli jesteście miłośnikami wyżej wymienionych luksusów (slow life, wysokiej klasy butikowa agroturystyka itd)., możecie być niezadowoleni i nie czuć się w tych glamourowych luksusach dobrze. Dlatego poniżej podaję swoje wybory, przy każdym pisząc komentarz. Ale nie jesteście w tym miejscu związani moim wyborem hotelu i jeśli chodzi o wypoczynek nad morzem, szukajcie. Chętnie doradzę, podpowiem, bo dwa tygodnie zajęło mi wyszukanie noclegu ad Morzem Czarnym a szukałam po kilka godzin dziennie, robiąc ostrą selekcję. Można tez szukać apartamentów, ale ja po prostu chcę w hotelu (śniadanie, posprzątany pokój, świeży ręcznik itd.) więc nie szukałam apartamentów.

Uważam, ze jeżeli mamy samochody (a różnica w cenie by je zatrzymać na te kilka dni nie jest znaczna jeśli chodzi o koszt), lepszym wyborem będzie spokojniejsze Kobuleti, ale jeśli ktoś szuka kurortu z nocnymi wyjściami, zabawą i na dużo wyższym poziomie splendoru, wówczas lepszą opcją dla niego będzie Batumi. W Batumi wiele hoteli jest w wieżowcach, wtedy tez będzie lepszy widok z balkonu na morze, ale dużo dłuższe dojście do plaży niż w Kobuleti. Plaża uważam, że jest przystępniejsza w Kobuleti, aniżeli w Batumi (generalnie plaże są kamieniste, w Kobuleti jest mniejszy kamień i trochę piasku, ale nie piaszczystego i miałkiego)

Moje wybory w Kobuleti

Hotel National

To  hotel trzygwiazdkowy spełniający wszystkie trzy kryteria z basenem otoczonym bananowcami, bezpośrednim zejściem na plażę (30 sekund?)  i widokiem na morze (jeden dom przed) za  280 EUR (w opcji pokoju z balkonem i widokiem na morze czyli w najdroższej opcji, jak zrezygnujecie z widoku na morze, to cena spada do 220 EUR za czetroosobową rodzinę ) za cztery osoby ze śniadaniami na 5 dni. Basen jest taki, że przyjemnie będzie popływać; plaża przy hotelu (co nie znaczy że hotel na samej plaży), standard trzech uczciwych gwiazdek, szału nie ma, ale przyzwoity. Poczytajcie opinie, czy to dla Was.

 

 

Chveni Ezo Boutique Hotel

Nieco wyższy standard (4*) i lepszy wystrój wnętrz, ale basen już zdecydowanie węższy, mniejszy  i w otoczeniu betonu i  sąsiednich domów. Gdyby nie gorszy basen do pływania i to, że trzeba przejść przez ulicę przed hotelem by dojść do plaży,  brałabym w ciemno. Cena przy czteroosobowej rodzinie, z widokiem na morze (ten widok na morze to i w jednym i drugim przypadku, nie jest taki bezpośredni i niczym niezmącony, ale w pierwszym przypadku bliższy morzu zdecydowanie) ok. 350 EUR za 5 dni.

 

 

Bardzo podobne w tym miejscu są jeszcze hotele 3-gwiazdkowe Kent Hotel, Kobuleti Beach Club. Jeśli nie potrzebujesz basenu, to świetnym wyborem z najlepszym położeniem na plaży w kategorii jak wyżej, będzie Marshal Resort Kobuleti, który jest cudny, ale nie ma basenu. Ciekawym czterogwiazdkowym wyborem (ale też droższym niż dwie powyższe propozycje) może być Kobuleti Pearl Of Sea Hotel & SPA. Jeśli z kolei nie przeraża Cię 1,5 km do plaży, to popatrz na dość przyjemne domki i świetny basen w Hotel Chateau Kvirke; jeśli szukasz czegoś bardziej okazałego, resortowego i co za tym idzie droższego, to popatrz na Castello Mare Hotel (niech Cię wybrzeże klifowe nie zmyli, bo jest winda na plażę), Kobuleti Georgia Palace Hotel & Spa lub położony kawałek za Kobuleti Paragraph Resort & Spa Shekvetili, Autograph Collection

Dlaczego wybrałam Kobuleti a nie Batumi,  czy inną destynację? Bo uważam, ze się tak nie umęczymy – i dzieci, i my – na wakacjach z dziećmi, jak właśnie w  Batumi. Jest więcej spokoju, bardziej leśne tereny i lepsza moim zdaniem plaża niż w Batumi. Ale raz jeszcze! Wszyscy mamy samochody, w tym miejscu, gdzie jesteśmy,  to są wakacje głównie plażowe z małymi wycieczkami ewentualnie, więc naprawdę nie musimy spać w jednym miejscu. Batumi jest jakieś 21 km od Kobuleti. i co nie wybierzecie, możemy się dalej na wspólną wycieczkę umówić

Mój wybór w Batumi

W Batumi, skorzystajcie z przeglądarki booking.com lub guglajcie, a są tych ofert tysiące. Jeśli jednak miałabym się kierować czymś zbliżonym do wyżej opisanego poczucia estetyki i kryteriów, nie tracąc przy tym majątku,  to zamieszkałabym w:

 

Boulevardside

Hotel Boulevardside, gdzie możecie wykupić pokój z niczym niezmąconym widokiem na morze i basenem na dachu. Hotel ma ocenę 8,7 na booking.com i dużo osób narzeka na śniadania. Ale jest zdecydowanie niedaleko przy plaży (przejście przez ulicę, ma przyjemny wystrój wnętrz i basen). Niestety niektórzy goście narzekają na śniadania. Cena za pokój czteroosobowy bez widoku na morze za pobyt 5 dni ze śniadaniami to 387 EUR

Capo Verde Hotel Batumi 

Za junior suite bez widoku na morze za 4-osobowa rodzinę zapłacicie 655 EUR za te 5 dni ze śniadaniami. Hotel ma świetną lokalizację, design, dobre jedzenie, opinię 9,7 , ale nie ma basenu:(

Kartuli Hotel

Świetny jest też Kartuli Hotel – po prostu perełka i cudo, ale również bez basenu i cena ponad 1000 EUR za 4-osobową rodzinę

Apartament

Sporo apartamentów jest też w posiadającym basen i bliski dostęp do plaży Aparthotel Orbi Sea Side. Poniżej link do apartamentu za 550 EURo za 5 dni i dostępem do basenu

https://www.booking.com/hotel/ge/orbi-city-batumi-batumi123456789101112.pl.html?aid=304142;label=gen173nr-1DCAEoggI46AdIM1gEaLYBiAEBmAEeuAEXyAEP2AED6AEBiAIBqAIDuAKCu46UBsACAdICJGEyYjY0MDZiLTg3N2UtNGViNy1hM2IxLTI0ZDUwMzcxYzBiOdgCBOACAQ;sid=90edf5a791a402ca506c7344b6f2cc06;age=12;age=7;all_sr_blocks=718158501_344218076_4_2_0;checkin=2022-08-16;checkout=2022-08-20;dcs_click=1;dest_id=2572583;dest_type=hotel;dist=0;group_adults=2;group_children=2;hapos=5;highlighted_blocks=718158501_344218076_4_2_0;hpos=5;matching_block_id=718158501_344218076_4_2_0;no_rooms=1;req_adults=2;req_age=12;req_age=7;req_children=2;room1=A%2CA%2C12%2C7;sb_price_type=total;show_room=718158501;sr_order=popularity;sr_pri_blocks=718158501_344218076_4_2_0__156672;srepoch=1652792776;srpvid=4bff5c225549026a;type=total;ucfs=1&#_

Dla kogo jest ta wyprawa i kilka słów od jej autorki na temat stopnia trudności i zasad wyprawy

Wyprawę przygotowałam dla aktywnych rodzin z dziećmi. Takich które mają ochotę na takiego road tripa, ale sami się boją i takich którzy już wiedzą, że tak lubią i tak chcą, ale nie mają czasu zorganizować się sami.Cała wyprawa ukierunkowana jest na przyrodę z uwzględnieniem tego, że jest lato i dzieci chcą się pokąpać więc tam, gdzie jest to możliwe, będą kąpiele. Z ukierunkowaniem na kulinaria, pikniki w trakcie dnia, gruzińską kulturę i off road w wydaniu bardziej przyjemnym (choć przy pogodzie, kurzyć się będzie niemiłosiernie, a jak popada to da nam nieco popalić) niż hardcorowym, choć mówię to z perspektywy osoby doświadczonej więc jeśli będą pierwszaki w offroadzie, to jeszcze sobie na ten temat porozmawiamy. Dacie radę, ale adrenalina będzie!. Podczas naszej podróży, poza przyrodą, krajobrazami, gruzińskim jedzeniem, winem i kulturą zabraknie tak naprawdę tylko jednej rzeczy, która jest częścią tego co gruzińskie i fajnie byłoby poznać. Mianowicie supry. Prawdziwa supra, gdy pisałam program tej wyprawy,  nie wpisała mi się jednak w klimat  wakacji z dziećmi, ale jeśli ktoś bardzo chce można ją będzie dodatkowo odpłatnie zorganizować w okolicach Batumi. Ale sami ocenicie pod koniec naszej podróży, czy czegoś Wam więcej do szczęścia potrzeba. Jeśli nie, to myślę, ze jeszcze do Gruzji wrócicie i przeżyjecie prawdziwą suprę, gdy będziecie bez dzieci.

Czy można jechać, gdy nie ma się dzieci? Można:) posiadanie dzieci nie jest warunkiem uczestniczenia w wyprawie. Program jest naprawdę uczciwie wypasiony i bez dzieci będziesz się bawić dobrze! Pamiętaj jednak o tym, że na wyprawie są dzieci:)

Program najbardziej intensywny jest w dniu szóstym (to będzie długa jazda podzielona na dwa odcinki – do Ushguli i potem z Ushguli do noclegu za Kutaisi), siódmym trzeba wstać dość wcześnie bo o 9 wyjazd) i ósmym (wyjazd 7.30, ale to już ostatni dzień rannego wstawania). Wtedy najbardziej muszę pilnować naszych czasów i choć same odcinki kilometrowo nie są szczególnie długie, to z uwagi na off road w tych dniach, czas przejazdu się będzie wydłużał. Cała wyprawa jest tak pomyślana – jak już pisałam – że jesteście niezależni w swojej podróży., To nie jest wycieczka autokarowa i każdy realizuje ten program według uznania z uwzględnieniem destynacji końcowej, ale też własnych zainteresowań – chcesz posiedzieć gdzieś dłużej? Proszę bardzo, ale nie zobaczysz wtedy innego punktu programu z danego dnia.

Program jest tak napisany, by można go było zrealizować z dziećmi w wieku tak od 6-7 roku życia.  Te młodsze dzieci mogą nie dojść do jeziorek Koruldi, ale tak jak pisałam, spacer w tych okolicach będzie przepiękny nawet bez osiągnięcia celu w postaci jeziorek Koruldi czy lodowca Chalaadi (dzień następny)

Gdy sama jadę z dziećmi, zwykle realizuje ok 95% planu. te 5% w takiej wyprawie czasem pozostaje niezrealizowane bo nie ma pogody, bo gdzieś się zasiedzieliśmy, bo to czy tamto. To normalne i też musicie założyć taką elastyczność:)

Czekam na Was do 6 czerwca. w tym dniu muszę potwierdzić lub zwolnić wszystkie rezerwacje. Masz pytania? Zadzwoń 508 000 884 lub napisz mariapertek@inbox.com.

Jestem pewna, że to będą niezapomniane wakacje:) Trasę przygotowałam bardzo starannie, zadałam o wszystkie noclegi, dobre jedzenie tam gdzie jest ono po mojej stronie i wspaniałych ludzi na naszej drodze:)

Zasady płatności i organizator

Od strony prawnej i formalnej organizatorem wyprawy jest gruzińskie biuro turystyczne, które w całości należy do mnie, Marii Pertek. To moja działalność gospodarcza w Gruzji, oficjalnie tam zarejestrowana i utrzymywana. Wyprawa, którą organizuję, zaczyna się i kończy w Gruzji.

Wyprawa odbędzie się, jeśli zgłoszą się chętni do 6 czerwca 2022r. – co najmniej 3 auta. Maksymalnie będę mogła zabrać  5 rodzin, chyba że się znacie i chcecie jechać jeszcze większa grupą, ale wyprawa odbędzie się, gdy uzbiera się grupa (poza mną) 3 aut i musi się uzbierać do dnia 6 czerwca, do tego dnia trzymam rezerwacje wszystkich noclegów.

Zasady płatności – gdy się zdecydujecie, to mi zgłaszacie. Gdy uzbiera się grupa 3 rodzin, podpisujemy umowę i kupujecie też bilety lotnicze. Zgodnie z umową zasady opłaty i anulacji są następujące:

Przy podpisaniu umowy, wpłacacie kwotę 1200 EUR bezzwrotnego zadatku . Do dnia 6 lipca wpłacacie pozostałą kwotę. Anulacja na miesiąc przed wyjazdem czyli po 6 lipca 2022r. skutkuje tym, że wpłacona kwota nie podlega zwrotowi. Anulacja przed 6 lipca powoduje, ze zadatek nie podlega zwrotowi. Jeśli jednak na swoje miejsce kogoś znajdziecie (ta sama liczba noclegów ilościowo-osobowych), to wpłacona kwota zostanie Wam zwrócona w całości ez względu na datę Waszej rezygnacji (po potrąceniu kosztów przelewu i ew. różnic kursowych do tego czasu)

No i na koniec pytanie zasadnicze, kto jedzie?

 

 

 

 

 

 

 

Spodobał Ci się wpis? Jeżeli masz ochotę wyjechać na wyprawę przez duże “W” i przeżyć przygodę życia zajrzyj na stronę https://mintadventures.com/wyprawy/  Znajdziesz tam wszystkie aktualne, organizowane przeze mnie wyprawy. Głównie na Kaukaz, do krajów południa Afryki i do Laponii. A opinie o tych wyprawach, są publikowane na stronie na Facebook @MINTAdventures